środa, 29 lutego 2012

Haruki Murakami -"O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu"

Z twórczością Murakamiego zetknąłem się po raz pierwszy przy okazji książki  "Po zmierzchu". Dawno to było, nie za bardzo pamiętam fabułę, więc napiszę tylko, że tłem powieści była duszna, nieco oniryczna atmosfera skąpanych w nocy ulic Tokio, a zakończenie książki nie do końca mnie usatysfakcjonowało. Po lekturze tejże, miałem na jakiś czas dosyć historii spod pióra tego japońskiego pisarza.

Mądre powiedzenie mówi, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Ja wszedłem, a dokładniej, zdecydowałem się ponownie sięgnąć po książkę Murakamiego - "Norwegian Wood". I tutaj również o fabule nie napiszę zbyt wiele, gdyż lektura tejże to również zamierzchłe czasy, a pamięć już zawodzi. Z tego co zapamiętałem jednak, książka opowiadała historię pewnego studenta, i jego nieszczęśliwej miłości. Historia okazała się na tyle piękną i wzruszającą, że moje odczucia po jej przeczytaniu, diametralnie różniły się od tych, towarzyszących mi  po lekturze "Po Zmierzchu".

niedziela, 26 lutego 2012

Zimowy? bieg w pełnym słońcu z Amici Canti

Dziś lekki z racji pory roku zimowy bieg, czyli 12,6 km Buk- Szewce- Dobieżyn- Buk. Z początku ciężkawo, wszak styczeń był cieniutki z powodu kontuzji, a trochę kilometrów trzeba w nogach mieć, żeby nie odczuwać dyskomfortu. Ciężkawo oznacza tu brak mocy na przyśpieszenie, co udało mi się dopiero ok 6-7 kilometra. Pomiędzy Szewcami a Dobieżynem, tak jak się spodziewałem wielkie błoto, ale o tym wiedziałem i wziąłem ze sobą foliowe reklamóweczki, które założyłem na buty przed błociskiem, a zdjąłem po minięciu przeszkód, więc można powiedzieć, że przebiegłem suchą nogą :-). Czas... 58:41, co daje 4:39/ km. W zeszłym tygodniu miałem 1:00:01, czyli prawie 4:46, choć ok 30 sekund straciłem na obwodnicy czekając na zbawienie, czyli przepuszczenie mnie. W zeszłym roku biegałem tą samą trasę ok 55- 56 minut, czyli trzeba zasuwać.Tak sobie pomyślałem, że dawno nie widziałem mojego stałego kibica, czyli sołtysa Dobieżyna, który zawsze mi pomachał :-), choć dziś zastąpiły go 3 panny, które idąc krzyczały: szybciej, co tak wolno!!! Łatwo im mówić, ale dołączyć się nie chciały :-). Od wczoraj boli mnie po siłowni lewy bark, co mnie ... irytuje :-), ale nie ma co narzekać. Zła wiadomość- waga nie spada, ale... apetyt rośnie. Wyjaśnię jeszcze tytuł- muzyczka taka mi towarzyszyła podczas biegu :-) (przegrana z oryginalnej płyty na odtwarzacz, więc o żadnym piractwie mowy nie ma).

Pzdr...

Dodał: Tomek

środa, 22 lutego 2012

Kontuzja

Znowu przyplątała się kontuzja, ten, chyba najgorszy ze snów każdego zawodnika, czy to amatora, czy to zawodowca. I znowu "z niczego". I znowu w takim miejscu, o którym istnieniu nie miałem dotychczas bladego pojęcia. Jak sobie skręcę kostkę, to wiem dlaczego i wiem co zrobić, żeby wrócić do pełni sprawności. Jak wyłapię na meczu jakieś uderzenie, to konsekwencją tego będzie siniak i raczej nic poza nim. Trochę poboli i przejdzie. Ostatnia moja kontuzja, w równie dziwnym miejscu, skończyła się założeniem gipsu. I podobnie jak wtedy, teraz też po prostu zaczęło boleć...

Zawsze podczas biegania nawiedza mnie jedna myśl: "po co ja to robię?" Mógłbym przecież sobie siedzieć w domu i robić akurat coś innego, robić rzeczy, które kocham równie mocno jak uprawianie sportu. Mógłbym czytać sobie książkę, mógłbym słuchać muzyki (tylko z oryginalnych płyt; muzyka w innej postaci mnie nie interesuje). Po co zatem jadę te kilkadziesiąt kilometrów? Po co wylewam litry potu, męczę się, narażam na urazy?

niedziela, 19 lutego 2012

III GP Poznania - V Bieg

W sobotę odbył się piąty bieg III GP Poznania w biegach przełajowych. Jest to impreza cykliczna, obecna od trzech sezonów w kalendarzu biegowym. Cykl Grand Prix składa się z ośmiu biegów na dystansie 5 km. Aby zostać ujętym w końcowej klasyfikacji należy ukończyć minimum 5 biegów. 

Bieg nieplanowany...

W niedzielę postanowiłem sobie zrobić małą rundkę w spokojnym tempie. Plany były następujące: 30 minut w stronę na Szewce i powrót. Niestety, nic z tego nie wyszło. Fajnie się biegło spokojnym tempem, więc w Szewcach skręciłem sobie na Dakowy Suche (jak mówi Marian - Dakotę Suchą), później Sznyfin, Dobra, Piekary i wreszcie znalazłem skręt na Dobieżyn i Buk. Trasa... 20,4 km według google, ale... masakra. Za Dakotą ponad 3 kilometry w błocie, kałużach po kostki. Jeszcze na złość jakieś kundelki postanowiły się ze mną "zaprzyjaźnić", więc zaczęły mnie gonić. Uratowała mnie znaleziona butelka z jakimś starym napojem, której dźwięk odstraszał je, oraz kamienie rzucane obok nich. Po około 300 metrach z daleka nadeszła kolejna ich ofiara, więc się ode mnie odkolegowały :-). Pomiędzy Piekarami a Dobieżynem złapał mnie ostry ból z prawej strony pleców (starość nie radość), musiałem zrobić trochę gimnastyki i przeszło. Stoper pokazał 1:39:12, więc tempo ok, a zdawało mi się, że biegnę powolutku. Po powrocie wielkie czyszczenie moich rakiet, czyli NB1080 z błota.

Pzdr...

Dodał: Tomek

czwartek, 16 lutego 2012

Tłusty czwartek

Dziś Tłusty Czwartek – w kalendarzu chrześcijańskim ostatni czwartek przed Wielkim Postem, znany także jako zapusty. Tłusty czwartek rozpoczyna ostatni tydzień karnawału. W Polsce oraz w katolickiej części Niemiec, wedle tradycji, w tym dniu dozwolone jest objadanie się (za  Wikipedią). Starym zwyczajem zatem, pałaszujemy góry pączków! Wszystkim tym, którzy podczas konsumpcji tychże, myślą o  gabarytowo-wagowych konsekwencjach przypominamy, że dzięki BIEGANIU ich nie będzie!

Bukowscy biegacze życzą wszystkim smacznego :)

niedziela, 12 lutego 2012

W sobotę pobiegliśmy w Trzemesznie


Trójka Bukowskich Biegaczy w składzie: Marian Szymański, Krystian Błaszczak (Niepruszewo) i Henryk Rogoziński reprezentowało naszą Gminę w Trzemesznie na "Zimowym Biegu Trzech Jezior" na dystansie 15km.

czwartek, 9 lutego 2012

Wszystkiego najlepszego Tomek!



Tomek, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Nie wiem, które to już, ale mówiłeś coś o przebiegnięciu z tej okazji 37 kilometrów... ;)









Dodał: Bartek

środa, 8 lutego 2012

Ludzie są niesamowici

Niesamowita sprawność albo po prostu szczęście. Nieważne. Ludzie pokazani na filmie pod TYM LINKIEM są niesamowici. Zobaczcie sami.

Dodał: Bartek

poniedziałek, 6 lutego 2012

Haile Gebreselassie - modelowa sylwetka podczas biegu

Podczas biegu równie ważną, o ile nie najważniejszą - oprócz szybkiego przebierania nogami - jest prawidłowa praca górnej części ciała. Gdy do szybkich nóg, prawidłowej pracy głowy, tułowia i ramion dodamy jeszcze psychikę, dobry wynik jest murowany!

Można zatem biegać szybko, ale można też biegać szybko i... ładnie. Poniżej filmik, jak taka prawidłowa sylwetka podczas biegu powinna wyglądać. Za modelowy przykład szybkości i pięknej sylwetki podczas biegu, można podać osobę arcymistrza Haile Gebreselassie, byłego rekordzistę świata w maratonie (2:03:59) i obecnego rekordzistę świata w biegu godzinnym (21 km i 285 m).

środa, 1 lutego 2012

Biegiem przez Buk, czyli gdzie biegamy (cz. 2)

Trasa najprostsza z możliwych - droga pieszo-rowerowa ul Jana Pawła II (obwodnica Buku) tam/powrót.

Na drogę wbiegamy albo od strony skrzyżowania z ul. Grodziską, albo od strony skrzyżowania z ul. Św. Rocha (od strony Orlenu). Długość trasy tam/powrót to ca 7000 m. W moim przypadku, dodając jeszcze  dystans od miejsca w którym mieszkam, długość całej trasy wynosi ca 8000 m. Dobra trasa żeby się zmęczyć.