środa, 22 lutego 2012

Kontuzja

Znowu przyplątała się kontuzja, ten, chyba najgorszy ze snów każdego zawodnika, czy to amatora, czy to zawodowca. I znowu "z niczego". I znowu w takim miejscu, o którym istnieniu nie miałem dotychczas bladego pojęcia. Jak sobie skręcę kostkę, to wiem dlaczego i wiem co zrobić, żeby wrócić do pełni sprawności. Jak wyłapię na meczu jakieś uderzenie, to konsekwencją tego będzie siniak i raczej nic poza nim. Trochę poboli i przejdzie. Ostatnia moja kontuzja, w równie dziwnym miejscu, skończyła się założeniem gipsu. I podobnie jak wtedy, teraz też po prostu zaczęło boleć...

Zawsze podczas biegania nawiedza mnie jedna myśl: "po co ja to robię?" Mógłbym przecież sobie siedzieć w domu i robić akurat coś innego, robić rzeczy, które kocham równie mocno jak uprawianie sportu. Mógłbym czytać sobie książkę, mógłbym słuchać muzyki (tylko z oryginalnych płyt; muzyka w innej postaci mnie nie interesuje). Po co zatem jadę te kilkadziesiąt kilometrów? Po co wylewam litry potu, męczę się, narażam na urazy?

Odpowiedzi na te pytania, uzyskuję zawsze po przekroczeniu linii mety. Nic wtedy nie jest w stanie zastąpić radości jaką daje jej przekroczenie. Zawsze mam wrażenie, że dokonałem czegoś niesamowitego. Nieważne, na którym miejscu kończę zawody. KAŻDY z nas jest wtedy zwycięzcą.

Biegacze, głównie amatorzy, zwycięstwem jest już sam fakt, że wstajemy od komputera, telewizora, że chce  nam się jechać niekiedy przez kilka godzin tylko po to, by się przebiec kilka kilometrów. Nikt  nam przecież nie każe, nikt nam, raczej, za to nie płaci. Sami ponosimy koszty swojej biegowej pasji, nierzadko mocno nadwerężając domowe budżety. 

A kontuzje? Cóż, one były, są i, raczej, będą, gdyż są nieodłącznym elementem uprawiania sportu. Miejmy jednak nadzieję, że jak się już pojawią, to będą krótkotrwałe i bez większych konsekwencji.

Dodał: Bartek

5 komentarzy:

  1. Ja miałem w styczniu przez prawie 2 tygodnie "bóle wędrujące"- bo tak je nazwałem, czyli codziennie bolała mnie inna część stopy, zarówno L i P:-). To pewnie wyszła ilość km z zeszłego roku, jakoś ok 2000 km... Kilka dni przerwy pomogło.
    Trzymaj się :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki by szybko minęła ta kontuzja i mam nadzieję, że stanie się to bardzo szybko. Mnie prawie po każdym bieganiu coś boli ale tłumaczę to sobie zbyt małą ilością przebytych kilometrów i tym, że organizm jakoś musi odpowiedzieć na wcześniejszą bezczynność a właściwie zbyt małą aktywność :-) Jeszcze raz szybkiego powrotu do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki Panowie za ciepłe słowa. Do półmaratonu w Ostrowie Wlkp. zostało 17 dni, więc mam nadzieję, że do tego czasu ogarnę temat. :)

    Z pozdrowieniami!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy to w końcu przez nowe buty? Choć pewnie zbieg okoliczności.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sam nie wiem, ale obstaję przy nowych butach. W zbyt dziwnym miejscu mnie boli stopa. Tylko, że ani podczas, ani po biegu nic mnie nie bolało, biegło mi się w nich zupełnie zwyczajnie. Zaczęło mnie boleć dopiero na drugi dzień, z każdą chwilą mocniej, aż w końcu ledwo mogłem chodzić. Na tę chwilę ból zelżał i chyba mija, więc mam nadzieję, że krótka przerwa od biegania zrobi swoje.

    Chciałbym jednak by był to zbieg okoliczności, stopa szybko doszła do siebie, a buty okazały się dobre i sprawdziły się na trasie (ku chwale "Bukowskim ...). Majątku nie kosztowały, co nie znaczy że stać mnie, by sobie co pół roku nowe kupować.

    OdpowiedzUsuń