Warszawa zdobyta, zostałem bohaterem :-).
W sobotę 29 września wraz z
Mają, oraz kolegą Mariuszem, jego żoną Iwoną, oraz córką Basią
pojechaliśmy zdobywać Warszawę na 34 Maratonie Warszawskim. Sobota upłynęła nam na zwiedzaniu stolicy, co oczywiście było błędem, bo człowiek się zmęczył, co w niedzielę niestety odczułem. W
ową sobotę odbywał się w stolicy wiec między innymi PiS, Solidarności,
zwolenników Radia Maryja i TV Trwam. Ludzi było mnóstwo, co mnie
osobiście cieszy (tylko nie piszcie mi, na kogo glosowałem, bo nie
głosowałem :-)). Chodzi mi o to, że Polacy potrafią się zebrać i
pokazać, że im się coś nie podoba. Średnia wieku wcale nie była tzw "moherowa" :-). Nigdy
nie jeździłem samochodem po stolicy, ale wielu opowiadało, że tam
wszyscy zasuwają - nic bardziej błędnego, też się ociągają.