wtorek, 12 marca 2013

Wyzwanie...

Był sobie człowiek, który widział tylko las. To był jego cały świat. Chciał zobaczyć człowiek co jest dalej. Przemierzył człowiek las i zobaczył góry. Pchany ciekawością chciał je zdobyć. Zdobył człowiek góry. Za górami było morze. Człowiek chciał je przepłynąć. Człowiek przepłynął morze. Przemierzył w końcu człowiek cały świat, widział większe lasy, wyższe góry i głębsze morza. Wiedział już człowiek, że jego ciało pozwala mu pokonywać długie dystanse, pozwala mu na wspinaczkę, że jego ciało pozwala mu pływać. Wiedział już człowiek, że jego ciało pozwala mu poznawać. Stwierdził więc człowiek, że można przebyć las szybciej, wspiąć się wyżej i płynąć dłużej i głębiej. Rzucił człowiek wyzwanie naturze i sobie. Rzucił człowiek wyzwanie światu. Postawił świat przed człowiekiem wyzwania.

Wczorajszy program "Czarno na białym" w TVN24 (linki poniżej), który był poświęcony m.in. polskim himalaistom (obraz piękny i smutny), zainspirował mnie, paradoksalnie, do rozważań na temat mojej - i pewnie nie tylko mojej - biegowej ewolucji. Biegowej chęci poznawania siebie, tego ile mogę i jak szybko mogę; na ile pozwoli mi moje ciało. Do czego jest ono zdolne. Zacząłem biegać bo chciałem schudnąć. Gdy już mogłem swobodnie biegać wystartowałem w zawodach na dystansie 10 kilometrów, które przebiegłem poniżej 1 godziny. To było niesamowite - "mogę przebiec 10 kilometrów!". Chciałem przebiec szybciej 10 kilometrów - złamałem 50 minut. To było cudowne. Złamałem 45 minut... Później był półmaraton i historia się powtórzyła. Jeżeli Bóg pozwoli cieszyć się dobrym zdrowiem, chcę biegać szybciej i pokonywać przy tym dłuższe dystanse. Nie ma w tym nic dziwnego. Tak już jesteśmy skonstruowani. To samo co pcha tych ludzi do pokonywania najwyższych szczytów świata, w skrajnie niebezpiecznych warunkach, pcha też nas do pokonywania coraz to dłuższych dystansów, w coraz to szybszym tempie. Zachowując wszelkie proporcje, to chęć przekraczania granic - nieważne gdzie i jakie są, każdy ma swoje. To chęć do mierzenia własnych możliwości, do mierzenia się z własnymi słabościami i poznawania siebie. Od pierwszych miesięcy życia poznajemy siebie i otaczający nas świat. Najpierw nasze rączki, później kolanka i nóżki, aż wreszcie całe ciało. Później te rączki i nóżki pozwalają nam poznać nasz dom. Wychodzimy z domu i poznajemy świat. Rzucamy wyzwanie światu...

Czarno na białym "Ostatnia droga"
Czarno na białym "Sukcesy i tragedie"
Czarno na białym "Na szczyt możliwości"

zdjęcie Broad Peak (gorskiewedrowki.blogspot.com)

Dodał: Bartek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz