wtorek, 5 lutego 2013

Bieganie na wiosnę, a zima be?

Za 2 miesiące wiosna, znów w gazetach, tygodnikach i innych miesięcznikach pojawią się porady: jak zdrowo żyć, odchudzać się i biegać - bo to wiosna. Wynika z tego, że biegać można tylko, gdy jest ładnie na dworze. Naprawdę to pisanie co roku o niczym, ewentualnie działania marketingowe w przypadku sklepów. Tymczasem biegać można swobodnie cały rok, w myśl zasady: nie ma złej pogody, jest tylko złe ubranie?. Wbrew pozorom i temu, co piszą we wspomnianych gazetkach, wiosną i latem wcale nie biega się tak idealnie. Osobiście najbardziej lubię słoneczną pogodę przy temperaturze ok 5-7 stopni C, czyli wczesna wiosna i późna jesień. Może się wydać, że to za zimno. Nic bardziej błędnego, organizm się rozgrzeje, więc zimno nie będzie. Ponadto, dłużej wytrzyma wysiłek, którym niewątpliwie jest bieganie, rzadziej uzupełniamy płyny. Tymczasem jak jest ciepło, szybciej się męczymy, więcej pocimy i mamy przez to mniej energii, którą wcześniej tracimy. Poza tym częściej trzeba uzupełniać płyny. Nie oznacza to, że wiosna i lato są be, wręcz przeciwnie. To okres jak najbardziej odpowiedni do uprawiania tej wspaniałej aktywności, jaką jest bieganie. Opinia moja oparta jest na podstawie doświadczeń opartych zarówno podczas codziennego biegania, jak i startów w zawodach, gdzie każdy chciałby pogody optymalnej.

Bieganie zimą, czyli trochę utrudnień w życiu. Niby same na nie: zimno, deszczowo, wietrznie, śniegowo, co gorsza ślisko. Na lodzie i ubitym śniegu podczas biegania tracimy więcej energii, gdyż musimy pokonać niedogodności związane z panująca porą roku. Do tego problem "uciekającej stopy" - niemiłe uczucie, które męczy biegacza na śliskich nawierzchniach. W przypadku głębszego śniegu, problemem jest konieczność wygrzebywania się z niego na każdym kroku, więc kolejne straty energii i siły. Do tego trochę grubiej i dłużej się ubieramy. Cóż jeszcze? Mijające nas tiry powodują, że umorusani czasem jesteśmy od błota lecącego z plandek, do tego mokrzy - ale cóż, pralkę każdy ma, wykąpać się trzeba i po sprawie. Ważne jest, aby w okresie zimowym być widocznym, czyli zaopatrujemy się w odblaski i światełka. Zimowe bieganie pomimo wymienionych niedogodności jest jednak przyjemne i nie warto w tej porze roku z tego rezygnować. Czasem konieczne jest założenie 2 pary skarpet, czapki kominiarki, niektórzy używają kaleson, ale dzięki temu cały rok utrzymujemy formę. Nasz organizm jest bardziej odporny i rozgrzany. Gdy inni idą zziębnięci, my z uśmiechem sobie biegniemy i jest nam ciepło. Deszcz - bieganie w nim jest całkiem przyjemne, w zasadzie nie przeszkadza, choć konieczne jest omijanie kałuż, bo w mokrych butach nie jest za przyjemnie, ale dopóki w jakąś głębszą kałużę nie wdepniemy, jest jak najbardziej miło i sympatycznie.

Reasumując, biegamy przez cały rok, nie przejmując się pogodą, wszak mróz, śnieg, czy deszcz nie są przeszkodą, która nas paraliżuje.

Pzdr...
Tomasz Giełda

3 komentarze:

  1. No i biegając zimą hartujemy organizm a wtedy żadne grypska i inne katary nam nie straszne

    OdpowiedzUsuń
  2. Co racja, to racja!

    Lubię biegać zimą. Jest trochę utrudnień, ale jak się chce, można dać sobie z nimi radę. No i, jak zostało gdzieś, kiedyś powiedziane, nie ma złej pogody, jest tylko źle dobrany strój :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale czasami pogoda potrafi delikatnie mówiąc zdenerwować, zaplanowałem dzisiaj pobiegać po lasach a tu plucha po kostki.

    OdpowiedzUsuń