Za 2 miesiące wiosna, znów w gazetach,
tygodnikach i innych miesięcznikach pojawią się porady: jak zdrowo żyć,
odchudzać się i biegać - bo to wiosna. Wynika z tego, że biegać można
tylko, gdy jest ładnie na dworze. Naprawdę to pisanie co roku o niczym,
ewentualnie działania marketingowe w przypadku sklepów. Tymczasem biegać
można swobodnie cały rok, w myśl zasady: nie ma złej pogody, jest tylko
złe ubranie?. Wbrew pozorom i temu, co piszą we wspomnianych gazetkach,
wiosną i latem wcale nie biega się tak idealnie. Osobiście
najbardziej lubię słoneczną pogodę przy temperaturze ok 5-7 stopni C,
czyli wczesna wiosna i późna jesień. Może się wydać, że to za zimno. Nic
bardziej błędnego, organizm się rozgrzeje, więc zimno nie będzie.
Ponadto, dłużej wytrzyma wysiłek, którym niewątpliwie jest bieganie,
rzadziej uzupełniamy płyny. Tymczasem jak jest ciepło, szybciej się
męczymy, więcej pocimy i mamy przez to mniej energii, którą wcześniej
tracimy. Poza tym częściej trzeba uzupełniać płyny. Nie oznacza to,
że wiosna i lato są be, wręcz przeciwnie. To okres jak najbardziej
odpowiedni do uprawiania tej wspaniałej aktywności, jaką jest bieganie.
Opinia moja oparta jest na podstawie doświadczeń opartych zarówno
podczas codziennego biegania, jak i startów w zawodach, gdzie każdy
chciałby pogody optymalnej.
Bieganie zimą, czyli trochę utrudnień w
życiu. Niby same na nie: zimno, deszczowo, wietrznie, śniegowo, co
gorsza ślisko. Na lodzie i ubitym śniegu podczas biegania tracimy więcej
energii, gdyż musimy pokonać niedogodności związane z panująca porą
roku. Do tego problem "uciekającej stopy" - niemiłe uczucie, które męczy
biegacza na śliskich nawierzchniach. W przypadku głębszego śniegu,
problemem jest konieczność wygrzebywania się z niego na każdym kroku,
więc kolejne straty energii i siły. Do tego trochę grubiej i dłużej
się ubieramy. Cóż jeszcze? Mijające nas tiry powodują, że umorusani
czasem jesteśmy od błota lecącego z plandek, do tego mokrzy - ale cóż,
pralkę każdy ma, wykąpać się trzeba i po sprawie. Ważne jest, aby w
okresie zimowym być widocznym, czyli zaopatrujemy się w odblaski i
światełka. Zimowe bieganie pomimo wymienionych niedogodności jest
jednak przyjemne i nie warto w tej porze roku z tego rezygnować. Czasem
konieczne jest założenie 2 pary skarpet, czapki kominiarki, niektórzy
używają kaleson, ale dzięki temu cały rok utrzymujemy formę. Nasz
organizm jest bardziej odporny i rozgrzany. Gdy inni idą zziębnięci, my z
uśmiechem sobie biegniemy i jest nam ciepło. Deszcz - bieganie w nim
jest całkiem przyjemne, w zasadzie nie przeszkadza, choć konieczne jest
omijanie kałuż, bo w mokrych butach nie jest za przyjemnie, ale
dopóki w jakąś głębszą kałużę nie wdepniemy, jest jak najbardziej miło i
sympatycznie.
Reasumując, biegamy przez cały rok, nie przejmując się
pogodą, wszak mróz, śnieg, czy deszcz nie są przeszkodą, która nas
paraliżuje.
Pzdr...
Tomasz Giełda
Pzdr...
Tomasz Giełda
No i biegając zimą hartujemy organizm a wtedy żadne grypska i inne katary nam nie straszne
OdpowiedzUsuńCo racja, to racja!
OdpowiedzUsuńLubię biegać zimą. Jest trochę utrudnień, ale jak się chce, można dać sobie z nimi radę. No i, jak zostało gdzieś, kiedyś powiedziane, nie ma złej pogody, jest tylko źle dobrany strój :)
Ale czasami pogoda potrafi delikatnie mówiąc zdenerwować, zaplanowałem dzisiaj pobiegać po lasach a tu plucha po kostki.
OdpowiedzUsuń