czwartek, 13 września 2012

Lajcikowo w Pile

W niedzielę 9 września o... powiedzmy 7 rano (oczywiście ja się spóźniłem troszkę) w trójkę, czyli ja, Heniu i mój sąsiad Waldek Łakomy wyjechaliśmy do Piły na 20 Półmaraton Philipsa. Pogoda od rana była ok, jakieś 12 stopni. Po drodze mgła, która z czasem minęła. W biurze zawodów wszystko załatwione w około 1 minutę i pozostało nam czekać ok 2 godziny do startu. Pochodziliśmy trochę, chłopaki poszły na kawę, ja na loda. Wreszcie start. Pogoda już w pełni słoneczna, nie za gorąco. Wystartowały tłumy (ukończyło 1931 osób). Przez kilka km, chyba...3 do 9 biegłem z kolegą Piotrem z Chyżego. Lubię z nim biec, bo miły to gość i fajnie się z nim rozmawia, a poza tym... biegamy w podobnym tempie. Nowa trasa... mam wrażenie, że w większości z górki :-). Na 7 kilometrze... zjawisko, które zauważyli również inni forumowicze, a mianowicie policjantka... cudo nad cudami :-). Na szczęście mijaliśmy ją drugi raz - na 20 kilometrze, więc znów była okazja podziwiania piękna natury :-). Ba... nawet ktoś ją na zdjęciu (które poniżej) znalazł :-).

Jakoś nie zmęczyłem się na tych zawodach - ot tak spokojnie sobie pobiegłem (a czas rozsądny), wszak przed sobą 2 półmaratony, tyleż samo maratonów i dyszka w Rakoniewicach.

Nasze wyniki:
Hubert Lechniak - czas brutto 1:30:00, netto 1:29:53, miejsce 230 (Hubert biegł jako pacemaker i jego zadaniem było poprowadzić grupę biegaczy na czas 1:30, co mu się doskonale udało).
Tomasz Giełda - czas brutto 1:37:58, netto 1:37:45, m. 469
Waldemar Łakomy - czas brutto 1:50:07, netto 1:49:40, m. 1010
Henryk Rogoziński - czas brutto 2:01:11, netto 2:00:20, m. 1487

Na wstępie nie pisałem o Hubercie Lechniaku, lecz on był osobno i jechał tam jako pacemaker.

Tak oto wyglądała przygoda z Piłą...

Heniek...

...i Ona, Pani Policjantka


Pzdr...
Tomasz Giełda

 Dostęp do relacji z zawodów jest możliwy również przez zakładkę RELACJE.

2 komentarze: