Miało być 15, a wyszło nieco ponad 9 km! Miało być dłuższe wybieganie, jednak nic z tego nie wyszło. Wioter taki, że nie szlo biec. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej. Dzisiaj pierwszy raz biegałem ze słuchawkami na uszach, a w nich - chyba najlepszy album Megadeth - "Rust In Peace", na którym Mustaine i Friedman tną szybko i ostro, niczym krajzega dłonie niewprawionych stolarzy. Jakoś mi jednak takie bieganie nie podchodzi i ze słuchawkami raczej biegał nie będę, a już na pewno nie na zawodach. Do "Rust In Peace" natomiast będę wracał. Nie może być zatem inaczej i na ten tydzień utwór "Hangar 18" z rzeczonego albumu. Bukowscy biegacze zapraszają do słuchania i życzą udanego tygodnia!
Dodał: Bartek
Jak to??? Przecież to przyjemność z muzyczką biegać Drogi Kolego, zarzuć sobie nasz miły chórek AC, słoneczko świeci i jest miło :-).
OdpowiedzUsuńJa, to odwrotnie- bez muzyki jakoś nudno mi. Poleci Kolega maratonik, to muzyczka się przyda, wszak czas to długi jest :-).
A w ogóle- CO TO ZA SKRACANIE TRASY???
Kajam się trenerze, ale proszę mi wierzyć - na polach tak wioter hulał, że nie szło ubiec. Na obwodnicy i do Wysoczki tragedia, momentami dosłownie stawałem! Później na polach za ul. Niegolewskich też nie było lepiej. Gdybym ubrał opaskę, albo czapkę nawet, to pewnie bym kontynuował. Ubrałem jednak czapkę z daszkiem i tragedia była :/
OdpowiedzUsuńCo do muzyki, ja jakoś wolę słyszeć co się dzieje wokół mnie. A jeśli już słuchać, to w domu na dobrym sprzęcie i TYLKO z płyt :)