wtorek, 10 kwietnia 2012

Świątecznie do teściowej, czyli ostatnie bardzo długie bieganie przed maratonem w Toruniu

Obiecałem, obiecałem i słowa dotrzymałem- w pierwszy dzień świąt nie pojechałem do teściowej. Od rana pogoda jak marzenie, czyli 2-3 stopnie i raczej słoneczko. Rano świąteczne śniadanie i w drogę... biegiem do teściowej. Od początku biegło się bardzo przyjemnie, słoneczko przygrzewało, ruch mały, czasem ktoś pomachał... jakieś 4 km od Buku mijała mnie rodzina K. i chcieli mnie podwieźć :-), kilka słów i pojechali. Pomiędzy 10 a 11 km wyminęła mnie żona, córka i pies. Nie biegli - jechali samochodem :-).

Bez problemów doleciałem do 20 km, nie zapominając równo co 5 km wziąć kilka łyków Power Ride, a od wspomnianego 20 km co 5 dodatkowo podgryzałem snickersa (swoją drogą to tańsza i chyba skuteczniejsza metoda niż drogie żele). Koło domu teściowej okazał się, że jest "tylko" 28,6 km, więc pobiegłem sobie dalej, żeby chociaż 30 km zrobić, co uczyniłem i wyszło 30,17km w dobrym czasie maratońskim, więc nadal przewiduję maraton w Toruniu pobiec na 3:30.

Teraz w sobotę jedziemy do Gniezna, tydzień później do N. Tomyśla na półmaraton, tydzień później w sobotę test Coopera u Jacka w Opalenicy, a w niedzielę 10 w Obornikach, którą chyba odpuszczę. 3 maja półmaraton w Trzemesznie, który bardzo lubię i nie wiem dlaczego (może dlatego, że tam Henia chyba poznałem :-)). Po tym 2 weekendy przerwy startowej, gdzie zrobię maksymalnie kilkanaście km i wspomniany Toruń, gdzie mam parcie stanąć na podium MP samorządowców i polityków :-).

Pzdr...

Dodał: Tomek

1 komentarz: