3 maja, to 4 rocznica poznania Henia Rogozińskiego :-). Tam właśnie
zgadaliśmy się z nim, że się odnajdziemy i udało się :-). Dopiero przy
tym czwartym starcie stwierdziłem, że trasa z Mogilna do Trzemeszna
jest... trudna :-). Jest na niej mnóstwo podbiegów i górek, a wiatr może
dać się we znaki na odkrytym terenie. Pogoda... hmmmmmmmm.... 4 lata
temu ciepło, 3- bardzo zimno, zeszły rok to niemiłosierny 35 stopniowy
upał, a teraz ok 11 stopni i deszczyk, czyli przed startem czuło się
chłód.
Biegło się miło, bo organizm tak się nie męczył mimo
wspomnianych podbiegów. Na trasie kibiców niewiele, a w samym
Trzemesznie trochę lepiej, jednak trzeba było ich "aktywizować", co
robiłem ku uciesze współbiegaczy, którzy na mecie gratulowali mi
dopingowania kibiców :-). Lubię zachęcać kibiców do dopingu i robię to
od ok 2 lat w zasadzie zawsze, a trzeba przyznać, że doping daje powera i
moc na kilka chwil, dzięki którym organizm potrafi się podnieść do
dalszej walki :-). W sumie tak mnie owy doping podniósł, że dogoniłem grupkę biegaczy, którzy wyprzedzili mnie na 15 kilometrze :-).